• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Przemyślenia nocą - autor Nocny Marek

W moim życiu natykam się na myśli - wypowiedziane, pokazane, wyśpiewane, wyszeptane i wykrzyczane. Z plątaniny tych luźnych końców próbuję wykuć mądrość i wiedzę, wciąż potykając się o nowe przeszkody tylko po to, aby okryć następnego dnia jak niewiele wiem. Mimo wszystko chce uporządkować te luźne końce i nadać myślom obecnym w każdej formie, jakiś kształt. Chyba każdy z nas chciałby znać odpowiedzi na wszystkie pytania, prawda?

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Kwiecień 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Listopad 2015
  • Październik 2015
  • Wrzesień 2015
  • Sierpień 2015
  • Lipiec 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Grudzień 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014

Najnowsze wpisy, strona 8

< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 13 14 >

Dwanaście lat więzienia za zabicie sześciu...

    Zapadł wyrok w najgłośniejszej sprawie tego roku. Kierowca, który pod wpływem alkoholu i narkotyków zabił sześć osób otrzymał dwanaście lat więzienia z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po odbyciu kary dziesięciu lat. Rysunek, który zamieszczałem – zrobiony z żartem – okazał się trafną przepowiednią. Co innego nurtuje mnie przy okazji tego wyroku. Portale huczały od informacji dotyczących tej tragedii, na wielu z nich był to temat typu „prime”, politycy zapowiadali zmiany w prawie, rozprawienie się z plagą pijanych kierowców… tak, była to najgłośniejsza tragedia. A teraz?

 

    Jedynie portal tvn24 zamieścił wzmiankę o wyroku, i to nie priorytetowo, a gdzieś w tle, głęboko ukrytą, mało tego pod tytułem całkowicie mylącym „Jesteśmy teraz małą rodziną”, aby nikt przypadkiem nie znalazł informacji o bardzo kontrowersyjnym wyroku. Pozostałe media internetowe milczą całkowicie – sprawdziłem Onet.pl, WP.pl, rp.pl – nigdzie nie ma widocznej informacji o wyroku. Co w tym ciekawego? Idą wybory, a media  są tak bardzo pod kloszem władz, że nikt nie chce się wychylać, aby nie została wypomniana deklaracja zapewnienia nam, obywatelom, bezpieczeństwa!

 

    Bo tu chodzi o bezpieczeństwo – sąd uznał, że ów zabójca działał nieumyślnie, i przez przypadek zabił sześć osób. Reasumując zdarzenia: nie wiedział, że pił i brał narkotyki i że pod ich wpływem może stracić kontrolę nad pojazdem. Świetnie, wobec tego dlaczego w ogóle został skazany, skoro nie chciał zabić? Przecież to był zwykły wypadek według sądu.

 

    I jak mamy podróżować po naszych drogach, wiedząc że niechcący każdy może zasiąść za kierownicę, a politycy kryją się jak mogą za przepisami, zamiast je zmienić? Współczuję rodzinie poszkodowanej w tej tragedii, bo sprawiedliwości z pewnością nie zaznali.

23 października 2014   Dodaj komentarz
12 lat za zabicie 6 osób  

Państwowe, czyli niczyje

   W czasach PRL szczytem dobrobytu była praca na posadzie w administracji państwowej albo w służbach mundurowych. Wiązała się ona z dodatkowymi grantami, znacznie większymi niż wszystkie inne „państwowe posady”, i nie były to tylko „trzynastki” czy „wczasy pod gruszą”, ale znacznie większe możliwości załatwienia rzeczy trudno dostępnych albo takich, które były marzeniem. Nie tak dawno, bo dwadzieścia trzy lata temu, prywatyzacja sprawiła, że budżetówka zaczęła zarabiać znacznie mniej w porównaniu do sektora prywatnego, i to ten właśnie sektor cieszył się powodzeniem i gwarantował dumę.

 

    Kto z nas nie pamięta zazdrosnego stwierdzenia „pierniczony prywaciarz” na człowieka pracującego w pocie czoła od rana do nocy, aby swoją firmę wznieść na wyżyny egzystencji rynkowej? Prywaciarze w krótkim czasie osiągnęli niebywały sukces, a dało się zarobić na wszystkim; od handlowania papierem toaletowym do produkowania czegokolwiek, bo w Polsce wszystkiego brakowało.

 

    Teraz sytuacja się odwróciła, i bynajmniej nie z winy zmian ustrojowych, ale mentalności polaków stojących na szczycie władzy. Gdzieś w ich głowach jest zakodowany system, od którego nie mogą się uwolnić, i „państwowość” największych przedsiębiorstw stawiają na piedestale swoich celów. Niestety, w sukurs ich „widzimisię” dziesiątki tysięcy pracowników domagają się podwyżek… bo państwowe pieniądze są niczyje.

 

    Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy pracownicy LIDLA albo Biedronki wychodzą na ulicę, bądź blokują siedzibę firmy, tę polską, bo mają za dużo godzin pracy lub zbyt małą pensję? Albo czy jest możliwe, by grupka ludzi w biurze reklamy zaniechała pracy, żądając podwyżki? Oczywiście, nie ponieważ prywatna firma to doskonale zbudowany mechanizm, gdzie każdy zna swoje miejsce i prędzej zmieni pracę w poszukiwaniu lepszych warunków, niż narazi się na zwolnienie dyscyplinarne.

 

    Związki zawodowe stoją ponad prawem logiki – otóż instytucje, w których egzystują, są firmami jak każda inna, ze strukturami… a nie, wróć, to nie ta bajka. To darmozjady, relikwie starego systemu, w którym nikt nie dbał o jakość, kulturę i rentowność. ZUS, US, PKP, LOT, Kopalnie, Szpitale… wszystkie te ogromne przedsiębiorstwa są zarządzane w zły sposób, ludzie zatrudnieni na posadach państwowych pracują gorzej (kto próbował załatwić coś w US albo ZUS ten wie…), nikt nie dba o ich wizerunek jak to ma miejsce w prywatnych firmach, a jednak mimo strat, ogromnych strat, są sztucznie utrzymywane przy życiu.

 

    Mechanika jest prosta: w pierwszej kolejności trzeba utrzymać miejsca pracy…, bo inaczej w przypadku bankructwa dziesiątki tysięcy Polaków wyląduje na bezrobociu, a to zła statystyka przecież. Drugim ogniwem chroniącym ten system przed zatonięciem jest przekonanie, że bez tych firm gospodarka krajowa się zapadnie. Podobnie myślano o mleczarstwie i masarstwie, a mimo to półki sklepowe uginają się od wędlin i serów. Rządzący na siłę chcą zapomnieć, że w gospodarce wolnorynkowej nie ma czegoś takiego jak „próżnia” – boją się za to prywaty, czyli prywatnej służby zdrowia, prywatnych kopalni (rentownych), prywatnych kolei i usług pocztowych.

 

    W ten sposób zatacza się błędne koło: nierentowne firmy, które przez fatalne zarządzanie, wygórowane płace osobom z zarządu, roztrwanianie pieniędzy na fikcyjne przetargi albo lipne usługi wciąż funkcjonują, co daje ich pracownikom poczucie bezkarności. Dlatego pozwalają sobie na niepracowanie poprzez strajk i wymuszanie od swoich przełożonych (premiera – w tym przypadku) podwyżki czy dodatkowych urlopów. Biorą tak naprawdę nasze pieniądze i jest im z tym dobrze. Liczne patologie powstałe w ten sposób stanowią jedynie naturalną konsekwencję funkcjonowania tych firm. Niestety, Polak potrafi i sytuacja zaczyna przenosić się na grunt prywatny, i choć strajków nie ma pewne rzeczy rujnują gospodarkę.

 

    Jako że prawo musi być równe dla wszystkich, tako z budżetówce i w prywatnym sektorze urlopy są identyczne. Ba!, są identyczne (prawie) i dla kobiet i mężczyzn, a że rząd nie dba o funkcjonowanie swoich firm, i rozdaje ustawy o urlopach bez konsekwencji, firmy prywatne zaczynają odczuwać ten ciężar, zwłaszcza małe.

 

   Jako doskonałą sytuację traktowania prywatnej firmy jak państwowej przytoczę przedsiębiorstwo znajomej, która prowadziła je od dwudziestu lat i zawsze świetnie prosperowało. Zatrudniała nowe pokolenie kobiet, w młodym wieku – cztery osoby. Niefortunnie, wszystkie zaszły w ciąże w tym samym czasie, i od razu dochodziły swoich praw, włączając w to zwolnienie L4, które lekarz (państwowy) wypisał lekką ręką. W ciągu miesiąca znajoma straciła wszystkich pracowników, a zatrudnienie nowych w ogóle nie wchodziło w rachubę, gdyż przeszkolenie ich i wprowadzenie do firmy stanowiło przeszkodę nie do pokonania, a jakby tego było mało, generowało to dodatkowe koszty związane z urlopami ciężarnych. Daję sobie rękę uciąć, że gdyby którakolwiek z tych pań prowadziła własną działalność, dzień przed porodem byłaby w pracy i pilnowała firmy. Żeby było jasne – nie jestem przeciwko kobietom, ani ciążom, ale każdy wykorzystuje swoje przywileje na ile to możliwe. Owe przywileje rozdaje rząd – nie ludzie doświadczeni w pracy, w prowadzeniu firm, tylko związki… państwowe.

 

    Tymczasem coraz więcej miejsc pracy tworzy się właśnie w sektorze publicznym, jakby rząd chciał ratować statystyki bezrobocia, co z kolei jeszcze bardziej rujnuje budżet państwa, a przy okazji rozleniwia obywateli, bo w budżetówce nadal panuje przekonanie, że czy się stoi czy się leży, średnia krajowa się należy.

 

    Napisałem to z powodu górników – którzy muszą być górnikami, bo ojciec był górnikiem i dziadek też. Nie zmienią oni swoich kwalifikacji, nie będą się rozwijać, nikt górnictwa nie uratuje, bo prywatne firmy z zagranicy (prywatne!) są lepiej zarządzane i bardziej rentowne, dlatego oferują tańszy węgiel. Oni domagają się „nielikwidowania miejsca pracy”. Dziwne to roszczenie, gdyż firma w której pracuję (prywatna!), bankrutuje i nie mam komu zakazać jej likwidacji. Czas wybrać się na państwowo posadę… tylko znajomości brak.

 

 

20 października 2014   Dodaj komentarz
prywatyzacja szpitali   prywatne kopalnie   budżetówka  

Nowy minister, stare grzechy

     Od kilkunastu dni na czele rządu zasiada nowy premier, kobieta, Ewa Kopacz. Optymiści widzą w jej osobie, nie tylko ze względów politycznych, świeżość która przyniesie zmiany na lepsze. Dowodem tych zmian jest z pewnością expose pani premier. Czy faktycznie można z radością patrzyć w przyszłość i mieć nadzieję, że obietnice wysłane do narodu zostaną spełnione?

 

     Co powołanie nowego rządu, nowe rzeczy są wymieniane do zrobienia, ulepszenia – w tym roku dowiedzieliśmy się, że powstaną nowe autostrady, nastąpi zmiana ordynacji podatkowej, urlopy dłuższe dla mam i ojców, i że kolejki się skrócą za sprawą powołania ponad trzech tysięcy specjalistów do szpitali. Nawet laik będący na bakier z funkcjonowaniem kraju musi wiedzieć, że aby coś komuś dać, komuś to trzeba zabrać. Ponieważ budżet Polski, ani żadnego innego kraju, nie jest z gumy, nie da się go rozciągać dowolnie, więc koszty związane z zatrudnieniem tych specjalistów albo wysłanie rodziców na dłuższy urlop będą pokryte z tego, co jest dostępne. Ktoś na tym straci, i o tym nowy rząd milczy.

 

     Brakło w expose planów stymulowania gospodarki, zwiększenia eksportu, produkcji krajowej, czegokolwiek co zwiększy wpływy budżetu państwa – w przeciwieństwie do Donalda Tuska, który obiecał drugą Irlandię (czyli te, jakże potrzebne rzeczy), pani Ewa Kopacz naobiecywała równie wiele dać, ale zapomniała poinformować, skąd weźmie potrzebne kwoty.

 

     Rozdawanie na prawo i lewo jest powszechną praktyką świeżo wybranych rządzących. Robią to lekką ręką, rozdają jak lekarstwo na uspokojenie zszarganych nerwów obywateli. W Polsce ten grzech jest powtarzany z niebywałą upartością i obywatele przywykli do bajek, biorą je w ciemno. Tylko nieliczni, w komentarzach czy artykułach, zadają sobie pytanie: jak ma się to udać tej kobiecie, skoro jej poprzednikowi nie wyszło przez tyle lat? Odpowiedź jest prosta: nie uda się.

 

     Wybory prezydenckie odbędą się w przyszłym roku, Platforma Obywatelska – jeżeli wierzyć sondażom, przegrywa z PiS, więc kobieta, z łatwością zgarniająca nowy, parytetowy elektorat, jest mocną kartą podczas nadchodzącej rozgrywki, zaś obietnice zmian to solidny blef. Być może postawienie tej pani w roli osoby rozgrywającej stanowi znaną zagrywkę – rozdawanie obietnic, porażka po wyborach i jest okazja, aby Kopacz wykopać?

 

     Jeśli ona nic nie zmieni, nie podoła, prawdą będzie, że jedyną realną siłę zmian posiadamy my, obywatele, ale nie mamy czasu na takie pierdoły jak manifestacji i obalanie rządu, więc poczekamy na nowy pakiet obietnic. Nadejdą już za rok!

08 października 2014   Dodaj komentarz
obietnice ewy kopacz   rząd nam zabierze   rząd obiecuje  

Seks, przemoc i anonimowość

     Wpajano nam przez lata, zwłaszcza w erze VHS, że filmy dla dorosłych albo te epatujące przemocą, źle wpływają na rozwój dziecka. Jednostka poddana obrazom nasączonym nagością, seksem i bijatykami miała w dorosłości być źle wychowana, pozbawiona odruchów ludzkich, mieć zaburzenia komunikacji z otoczeniem i problemy w łóżku z partnerkami.

 

     Obrazek dość smutny nakreślano odkąd świerszczyki, a potem zdarte kasety magnetowidowe wędrowały z rąk do rąk na osiedlach całego kraju. Patrząc z perspektywy czasu, już jako mocno dorosły osobnik, stwierdzam całkiem pozytywny wpływ tamtych czasów na moje życie obecne i otoczenia, czyli znajomych poddanych takiemu „drastycznemu wychowaniu”. Przemoc w filmach zawsze wiązała się z jakimś przekazem, fabułą w której bohater lub bohaterowie, czy ci negatywni czy pozytywni, kierowali się przez czas trwania seansu, nic nie było w tych historiach pozbawione sensu (w szerszym zakresie), za każdą zbrodnią czy krzywdą czaiły się emocje, tak przed, w trakcie, jak i po wszystkim. Nawet filmy gangsterskie miały swoiste zasady, z których ulica czerpała garściami, zaś osobnik je naśladujący stawiał sobie poprzeczkę dosyć wysoko w swoim zachowaniu.

 

     Porno, czyli seks, będący domeną zainteresowania mężczyzn, oscylował wokół krótkich scen fellatio, zabaw grupowych i choć fabuły schodziły na daleki plan, wszystko pozostawało w sferze marzeń faceta, który z czasem doczekał się ich spełnienia lub nie.

 

     Internet zachwiał tę doskonałą równowagę, i idąc w sukurs opiniom z dawnych lat, stworzył wylęgarnię patologii, nad którą nie ma kontroli. Anonimowość dwustronna, stanowiąca codzienność życia internauty pozbawia oglądającego porno lub przemoc istoty sprawy – sensu, fabuły.

 

     Ostatnio widziałem codzienny widok na osiedlu; grupka dzieciaków w wieku około siedmiu lat, trzymając jeden tablet ogląda walki w klatce prezentowane przez popularny serwis filmowy. W trakcie oglądania, żywo komentowali wydarzenia, i nie padały tam nazwiska czy pseudonimy walczących postaci, a jedynie wulgaryzmy określające ciosy (ale mu, kurwa, zajebał! – to ich ulubione określenie). Nie interesowało ich nic innego jak przemoc – czysta, wyekstrahowana z tła przemoc, gdzie anonimowe ludki zadają sobie ból, a młodzi chcą to naśladować, nie rozumiejąc nic poza tym, że wygrywający (jebany, mocny jest – kolejny komentarz) masakruje do krwi przeciwnika, innego ludka bez nazwiska, historii, życia (cwela pierdolonego). Anonimowość z jednej strony pozwala na oglądanie takich treści, z drugiej sprawia, że anonimowi oglądają anonimowych, nieistniejących poza sferą wyświetlacza ludzi. Ból, cierpienie, empatia też przestają istnieć – jest treść bez fabuły. Dzieci poddane działaniu takich filmów chętnie odtwarzają je na żywo, wypłukując własne emocje, których nie nauczyli się odczuwać a jeśli nawet, nie rozumieją ich, nie rozumieją drugiego człowieka, i kiedy tworzą własne kręgi przemocy, druga strona jest tak samo anonimowa na żywo, jak postaci z Internetu.

 

     Seks z kolei osiągnął poziom zeszmacenia, w którym młodzież i nastolatkowie, kupczą nim własne wartości. Stosunek analny stał się nowym francuskim pocałunkiem, zrobienie fellatio chłopakowi na dyskotece jest jak podanie ręki, a gwiazdy porno stają się inspiracją dla przyszłych kobiet, wyznaczając im drogę do sukcesu w stadzie. Tutaj także dominuje anonimowość – bez trudu każdy znajdzie prywatne fotki młodych dziewczyn prezentujące swoje ciało, często jeszcze pozbawione wdzięków, za doładowania karty telefonicznej, wykupienie abonamentu w jakimś serwisie, albo postawienie drinka wieczorem w klubie. Robią to, bo są anonimowe – nie tylko nie mówi się otwarcie o porno w towarzystwie, ale zdjęcia nagich lasek to tylko ludziki, bez życia, bez fabuły – one kopiują ten styl, a wymagający chłopcy, którzy marzenia wyniesione z porno przenoszą na codzienność, widząc do czego dziewczyny są zdolne (jak my kiedyś – z tym, że nas kobiety ograniczały – teraz one są podstawą do roszczeń. Nie puści się – nie jest warta zainteresowania).

 

     Dwudziesty pierwszy wiek będzie wyzwaniem dla każdego kraju rozwiniętego technologicznie, ponieważ przyjdzie taki dzień, że trzeba będzie zapytać: czy lepiej jest zapobiegać i blokować całkowicie treści, wprowadzając elektroniczny dowód połączony z kontem internetowym, czy lepiej wydawać pieniądze na usuwanie skutków, których efekty zaczynami widzieć na co dzień – przemoc wymknęła się z domu, dzieciarnia organizuje ustawki, młody człowiek z łatwością sięga po nóż i kij, jeśli pięści zawodzą. Dziewczęta przyciągają nagością i łatwym seksem – a wszystko to jest tematem tabu dla osób nie będących w temacie „imprez”, które teraz młodzież organizuje.

22 września 2014   Dodaj komentarz
seks   przemoc   anonimowość   młodzi i seks  

Jesteś chory!

     Przekaz o tej treści płynie z ekranu w każdej przerwie reklamowej, zaś samych reklam tabletek, maści, syropów i suplementów jest taka ogromna ilość, że biorąc na każde „schorzenie” jeden specyfik dziennie, musiałbyś mieć trzydzieści opakowań w swojej szufladzie. Reklamodawcy – koncerny farmaceutyczne – prześcigają się w pomysłach na udowodnienie (naukowo – przypis na dole każdej reklamy lub broszury) co do konieczności zażycia danego preparatu.

 

     Młode kobiety reklamują krem na zmarszczki, czterdziestolatek koniecznie ma problemy z potencją, co czwarta kobieta infekcje grzybicze pochwy, prawie połowa polaków ma zakwaszony organizm, a paracetamol i ibuprofen są doskonałe dla dzieci. Nie trzeba też specjalnie przekonywać o najlepszym naturalnym magnezie w tabletce, który zaspokoi wszystkie potrzeby organizmu. Patrząc na przekrój tych piguł – konieczność jedzenia spada na daleki plan.

 

     Razi mnie, jak mocno trzyma się zgraja koncernowa, która wykupiła sobie chyba połowę kieszeni ludzi od etyki i zdrowia, i pozwalają im na szerokie reklamowanie środków, które równie mocno szkodzą, jak alkohol – jeśli są dawkowane w złych ilościach. Polacy w tym względzie mają identyczne problemy, jak Amerykanie czy Anglicy – bierzemy prochy na wszystko, co wydaje się groźne – a groźne w reklamie jest dosłownie wszystko. Ustawy, co wiadome, nikt nie zmieni i choć był projekt, aby zakazano reklamowania leków (podobnie jak wódki czy wyrobów tytoniowych), sprawa ucichła równie szybko, jak wyszła na jaw.

 

     Nakręcanie reklamą leków  tworzy w większości ludzi odruch obronny i buduje potrzebę polepszenia jakości swojego życia – skoro jedna tabletka dziennie, już po tygodniu, sprawi cuda, dlaczego nie spróbować? Czy to jest groźne? Tak. Nie tylko buduje świadomość tego, że każda pierdoła urasta do rangi choroby, ale tworzy w nas poczucie zaniedbania, uczy nawyku zażywania piguły, zamiast zdrowego odżywiania się, a przecież to pokarm przyjmowany na co dzień wpływa najbardziej na nasze zdrowie i samopoczucie. Czyżby zdrowa żywność nie sprzedawała się tak dobrze, jak leki?

 

     Rynek farmaceutyczny, zwłaszcza w Polsce, gdzie sprzedaż leków jest odciążana brakiem wymogów recept, jest najdroższym rynkiem w Europie. Jeśli nic to wam nie mówi,  niech wystarczy taki przykład: koncerny są wstanie finansować niemal wszystko, byleby dotrzeć do pacjenta a lekarz w danej klinice polecał ich lek. Można powiedzieć, że mają wszystko w kieszeni. Problemem większym jest brak tabu dla reklam, zwłaszcza jeśli chodzi o suplementy związane z seksualnością; może nie zdziwić pytanie dziecka, które ujrzy reklamę środka na potencję w trakcie śniadania: „co to jest stosunek seksualny?”.

 

     Zafałszowany obraz z reklam realnie wpływa na człowieka – z jednej strony tworzy popyt, aby natychmiast zaspokoić go odpowiednią podażą. Manipulacja sięga artykułów sponsorowanych, które często poprzedzają kampanie reklamowe – naukowcy, lekarze i specjaliści w prasie przekonują o powikłaniach, a niedługo potem wychodzi jakiś cudowny suplement na te właśnie schorzenie. Jest to manipulacja pełną gębą i śmianie się z naszego biednego portfela. Wcale nie potrzeba nam więcej leków, a ich ilość jest zdecydowanie za duża, dostęp za łatwy – na większość „chorób”, które mamy, czy to nadwaga, czy zakwaszenie, czy stres, najlepszym środkiem jest ruch i zdrowa dieta. Że jeszcze żaden koncern nie wpadł na stworzenie pigułki regulujące schabowego w zdrową sałatę…

17 września 2014   Dodaj komentarz
suplement zdrowia   reklamy leków   lek na wszystko  
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 13 14 >
Nocnymarek | Blogi