Nowoczesne niewolnictwo
Nowoczesna wolność w wydaniu aktualnym to zależność od banków – całe gospodarki opierają się na cyferkach generowanych przez instytucje, które kierują najważniejszymi dziedzinami naszego życia. Kierują w taki sposób, abyśmy byli niewolnikami.
Na co dzień też jesteśmy zmuszeni posiadać kredyty: bez nich ulice nie przemierzałyby nowe samochody, firmy nie czyniłyby inwestycji na wielką skalę; tak naprawdę w Polsce mielibyśmy biedę, gdyby przyszło nam żyć za to, co zarobimy na bieżąco. Ktoby kupił mieszkanie, nawet używane? Trzeba by było odkładać, solidnie, kilkanaście lat. Ale nowoczesny system bankowy ofiaruje nam pomoc – pomoc liczoną w miliardach złotych, bo tyle Polacy generują dochodu rocznie do banków. A jak jest na świecie? Wystarczy spojrzeć na zadłużenie naszego kraju – gdzieś jesteśmy zadłużeni, więc gdzieś są banki bogatsze, które tę gotówkę nam pożyczają. Każdy jest zależny od kogoś.
Widać to na przykładzie Grecji i panicznej próby uratowania Greków. Oni przejrzeli na oczy – biednieją, bo spłacają kredyty, których nie chcieli. Nie wiedzieli, z czym wiążę się Unia Europejska, że to co dostaną, kiedyś trzeba oddać, i że będzie tak drogie, bo przecież przy ich stylu życia nie stać ich na kredyty. A kiedyś żyło im się dobrze. Teraz, gdy chcą odzyskać pieniądze, Unia zamknęła im banki, ponieważ te banki zbankrutowałyby w ekspresowym tempie, ciągnąc za sobą pozostałe kraje z UE. Dlatego tak bardzo rządzący tą unią chcą udzielać kredytów (znowu!) biednej Grecji, żeby tylko trzymać niewolników za pysk, tak jak trzymają nas i wszystkich innych. Choćby nie wiadomo jak Grecy pragnęli uwolnić się, wrócić do starego, nikt im na to nie pozwoli – załamałoby to hegemonię, pozorną co prawda, raz na zawsze, i zaczęłaby się zbieranina ochłapów z tego, co zostałoby gdy opadnie post-unijny kurz. Kiedyś za niewolnikiem stał władca z batem – dzisiaj łańcuchy przykute do budynków z kolorowym neonem.