Legalna Nielegalność
Jakiś czas temu na jaw wyszła nielegalna reklama wielkopowierzchniowa w Krakowie i jej drugie, nielegalne zastosowanie. Otóż w fundamentach billboardu zamieszkali bezdomni, tak samo nielegalnie jak nielegalnie stoi wielka reklama. Jeśli kogokolwiek jeszcze dziwi idiotyczność prawa, to tutaj może zostać zaskoczony; chociaż reklama stoi nielegalnie, to miasto nie może jej usunąć, ponieważ – jak tłumaczą władze Krakowa – nie zgadza się na jej usunięcie właściciel, bo… przedstawia ona majątek (i daje ogromne dochody, o czym już nie chce wspomnieć). I jak to się mówi… pozamiatane.
Rzeczpospolita Nielegalna to cudowny kraj – można tutaj robić całkowicie nielegalne rzeczy w bezkarny sposób. Więc teraz obrócę sytuację; załóżmy że to ja posiadam taki billboard, w którym można zasadzić… krzaki marihuany. Czy nadal władze nie usuną? Wszak i jedno i drugie jest nielegalne – dlaczego jedna nielegalność ma priorytet, druga jest nie do ruszenia? Argumentować mógłbym chociażby tak; marihuana stanowi moją inwestycję i przynosi dochód (eksportuję ją, na przykład do Holandii). Jestem przekonany, że CBŚ, CBA, BOŚ, ŁOŚ i inne literki wtargnęłyby i usunęły wszystko, łącznie ze mną, w trzy minuty. A tak, stoi sobie nielegalna reklama i nikomu nie wadzi, więc z miejsca jest legalna.