Swego nie znacie, cudze wyśmiewacie.
Ostatnią modą jest nabijanie się z innych narodów w sposób otwarty. Bardzo chętnie młodzież wykorzystuje portale memowe i społecznościowe, krytykuje, wręcz szydzi z Rosji czy Ameryki, uwypuklając słabości tych nacji do granic absurdu. Jest to typowe zachowanie obronne i zakodowany wstyd za własny kraj, a krytyka Polski jest na marginesie.
Zjawiskiem mnie interesującym od dawna są media (o których piszę tutaj co jakiś czas), dlatego ostatnio porównałem sobie wyśmiewaną Rosję i najzabebistszą Polskę, a z tego porównania wychodzi, że Polacy to jeszcze większy motłoch od wschodnich sąsiadów.
Rosja ma swoje stacje państwowe, i mamy je my. Rosjanie mają partie polityczne, i my je też mamy. My szydzimy z ich propagandy, ale… czy my jej nie mamy? Różnica pomiędzy Rosjanami a Polakami jest taka, że ich propaganda działa na rzecz kraju, całości, a nasza agituje tylko klasę polityczną, i to w głównej mierze jedną partię (tu jesteśmy na równi z Putinem…)
Czego nie widzą Polacy, ci nabijający się z Rosji, to fakt, że kraj ten posiada potężną armię, obywateli wierzących w jej siłę i mających przed oczami wizję supermocarstwa. Nie widzimy też tego, że ich propaganda – kłamiąc o zachodzie – mocno kontroluje naród i kieruje nim w sposób wzorowy, przez co panuje tam jednomyślność i chęć działania dla kraju. Nasza propaganda łapie się wszystkiego co może, a że nie wiele jest do chwycenia, politycy bombardują nas aferami w partiach przeciwnych albo wkładają papkę wyborczą do głów za pomocą upolitycznionych mediów. I tylko tyle mogą zrobić, bo nie posiadamy ani silnej armii, ani gospodarki, ani własnego zdania.
Naśmiewanie się z Rosjan, że żyją w ciemnogrodzie rządzonym przez Putina jest popularne teraz, kiedy ten człowiek potrafi osiągnąć cel za pomocą siły, kiedy nasza młodzież i ludzie w średnim wieku nie mają nawet chęci iść na wybory, za to z przyjemnością śmieją się z wyborców za wschodnią granicą. I kto tu jest śmieszny? Banda ignorantów pozwalających robić z państwem co się politykom zapragnie czy silna propaganda udowadniająca, że w „kupie siła”?
Rosjanie poświęcają dużo czasu w celu poznania partii kandydujących, polityków. Czytają, rozmawiają, słuchają. Polacy mają w dupie kto kiedy i gdzie zasiądzie. Jak powszechnie wiadomo, w Federacji Rosyjskiej media całkowicie poddane są władzy, nie mniej i tak jej obywatele chcą wiedzieć, nie kwestionując prawd im podanych, co kryje się za nazwiskami. My z kolei, tak ogólnie, mamy w dupie wszystko, co jest za progiem naszego domu. Więc kiedy myślę, z czego bardziej się nabijać; z zaprogramowanej, silnej Rosji, czy z nijakiej Polski, w której obywatele lajkują 1500 razy kotki w Internecie, nie poświęcając w roku nawet 10 minut na politykę, to pierwsi są moi niczego nieświadomi rodacy.