Oszuści, wszędzie oszuści!
Zastanawiam się ostatnio, czy jest w kraju grupa zawodowa, która pod każdym względem jest transparentna i jakoś nie potrafię przywołać takowej. Parę dni temu korzystałem z taksówki, gdy nocą mój pojazd odmówił pracy. Złożyło się, że jechałem z centrum miasta. Wsiadłem do taksówki, kierowca zadał kilka pytań o „wieczór”, odpowiedziałem od niechcenia, jedziemy. Ale zaraz, trasa nie ta! Zwracam uwagę odnośnie nadrzucenia kilku kilometrów, na co odpowiada, mówiąc o oszczędzeniu czasu (w środku nocy, na pustych ulicach?). Najwyraźniej wziął mnie za kolejnego pijanego jegomościa. Stanowczo poprosiłem o zjazd w lewo w konkretnym miejscu, co wykonał narzekając przy tym głośno. Chwilę później dotarliśmy na miejsce; koszt podróży to 32zł. Dokładnie o 20zł więcej, niż płacę zazwyczaj. Proszę o paragon, na co facet stuka coś w drukarkę fiskalną i oznajmia, że uległa awarii. Nalegam na wystawienie poświadczenia o kursie ze stawką – zbywa to śmiechem.
Zapłaciłem, wysiadłem, zapisałem numery taksówki i korporację (którą dobrze znam), i po chwili wykonałem telefon do bazy tej firmy. Dowiaduje się szybko; taka taksówka nie jeździ pod ich szyldem. Okazało się także, że proceder podszywania pod ich firmę jest powszechnie znany taksówkarzom, innym firmom oraz policji. I co mogę z tym fantem zrobić? Złożyć skargę… i tyle.
Co się dzieje z Polakami, że zamieniamy się w postaci dowcipu o Cyganach, gdzie stereotypowy Cygan kradnie co popadnie i gdzie się da? Za kilka lat kradzież jakakolwiek tak wejdzie nam w krew, że będzie można chodzić po domach i sprawdzać, czy ktoś przypadkiem zostawił niezakluczone drzwi, zezwalając na wyniesienie dóbr…