• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Przemyślenia nocą - autor Nocny Marek

W moim życiu natykam się na myśli - wypowiedziane, pokazane, wyśpiewane, wyszeptane i wykrzyczane. Z plątaniny tych luźnych końców próbuję wykuć mądrość i wiedzę, wciąż potykając się o nowe przeszkody tylko po to, aby okryć następnego dnia jak niewiele wiem. Mimo wszystko chce uporządkować te luźne końce i nadać myślom obecnym w każdej formie, jakiś kształt. Chyba każdy z nas chciałby znać odpowiedzi na wszystkie pytania, prawda?

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Kwiecień 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Listopad 2015
  • Październik 2015
  • Wrzesień 2015
  • Sierpień 2015
  • Lipiec 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Grudzień 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014

Archiwum 24 stycznia 2015

Brzuszkowa dziura budżetowa

    W Polsce nie ma dziedziny finansowej, której nie można naciągnąć na własne potrzeby. Wyłudzanie odszkodowań, rent, zasiłku jest już passe, ponieważ ciężarne kobiety dołączają do grona liderów w ilości wyłudzonych pieniędzy. Państwo hojnie wspiera „ciężarówki” i młode mamy ze względu na niski przyrost naturalny oraz widmo załamanego systemu ZUS (który między innymi te wsparcie rujnuje). Lekką ręką rozdają na prawo i lewo co popadnie, aby zadowolić przyszłe mamusie. I tu pojawia się kolejna okazja, aby za „darmochę” wydoić całkiem przyzwoite pieniądze. Dla ścisłości powiem, że jestem za tym aby Polki rodziły i stać je było na dwoje czy troje dzieci, jednakże system oferowany przez nasz rząd jest kolejnym bublem z tylnymi drzwiami do wyprowadzania gotówki.

 

    Aktualne prawo wspiera nic nie robienie mam do tego stopnia, że jest ono bardziej opłacalne niż praca, a do tego urlop macierzyński jest procentowo uwarunkowany tym, ile „ciężarówka” zarabiała w ostatnich trzech miesiącach przed rozwiązaniem. Logiczne? Oczywiście, że nie!

    Przez tę wyjątkowo głupią ustawę powstały „spółdzielnie” kobiet w ciąży, zakładające firmy na krótki czas przed urlopem macierzyńskim, wystawiające lewe faktury i dokumentujące całkiem spore zyski, aby – w chwili przejścia na bezproduktywność – zagarniały całkiem ładną wypłatę każdego miesiąca. Drugą wersją, jeszcze lepszą takich spółdzielni, są państwowe firmy, gdzie praktyką nagminną, wręcz powszednią, jest podwyższanie stopniowo wypłaty przyszłej mamy, by na trzy miesiące przed chorobowym lub urlopem docelowym, kobieta zgarniała czterokrotność tego, co dotychczas miała. Nie, to nie żart, a niektóre panie się z tym nie kryją, dumne ze swojej przebiegłości. Jedna mamusia otwarcie przyznała się do umowy z szefem (państwowa posada) i stwierdziła; "dostałam podwyżkę z 3800 brutto na 11000, co da mi na rękę jakieś 6500, a do tego zwolnienie L4, więc w ciągu 18 miesięcy otrzymam za nic 100 tys. złotych! Oczywiście, mniej niż powinnam, bo szefowi odpalę „tysiaka” z każdego miesiąca, ale to dobry układ”. Serio?! Toż to kradzież, kobieto!

 

    Jednak nie ma co się dziwić – Polacy zawsze mieli smykałkę do okradania kraju, bo państwowe jest niczyje, a jeśli rząd wspiera „nicnierobienie”, to po co w ogóle pracować?

 

    Drugim kamieniem u szyi tego systemu jest traktowanie ciąży jako choroby; lekarz słyszący uskarżenia przyszłej mamy na jakiekolwiek bóle musi wystawić L4, bo nie zaryzykuje jej zdrowia, dziecka, i swojej kariery, dlatego kobiety tak często wykorzystują swój stan do przedwczesnego urlopu przedłużającego okres wolny od pracy. To jest kolejny element naciągania.

 

    Powinno być zupełnie inaczej, i wszyscy byliby zadowoleni; kobieta w ciąży otrzymuje dodatek od państwa w wysokości 500 zł za każdy miesiąc pracy. Tak, pracy. W tym czasie pracuje i otrzymuje wypłatę, ale jest produktywna, jej wypłata zasila ZUS i US. Jeżeli faktycznie zdrowie jej odmawia posłuszeństwa, wówczas lekarz wystawia L4 – niby procedura taka sama, lecz w tym przypadku traci dodatek. Czy to państwo coś kosztuje? W przypadku choroby, tak, w innym absolutnie nie – ponieważ opłacany przez pracodawcę ZUS w pełni wraca do mamy w ciąży.

 

    Następnie powinien być zmodyfikowany system urlopu macierzyńskiego: aktualnie wspiera on nic nie robienie (czyli bezproduktywność), obciąża pracodawcę i państwo. Wszyscy tracą, za wyjątkiem mamy. Rząd powinien pójść i w tym przypadku w system motywujący do pracy: mama po 6 miesiącach urlopu powinna – jeśli wróci do pracy – uzyskać dodatek w wysokości 1000 zł do wypłaty (tak, do wypłaty!) w ten sposób zwiększa domowy budżet i może np. zatrudnić nianię lub przekazać dziecko do żłobka. W każdym przypadku zyskują wszyscy: pracodawca, ponieważ ma produktywną osobę, państwo, ponieważ przekazuje młodej mamie znacznie mniej pieniędzy, niż w przypadku systemu bezproduktywnego, i zyskuję inni, np. niania lub przedszkole (zwiększa się zatrudnienie). A jeśli nowa mama chce spędzić czas z dzieckiem, pozostaje jej stary system, który z punktu widzenia finansowego pozostaje bez zmian.

 

    Do czasu aż takie radykalne, lecz uczciwe zasady nie będą wprowadzone, wyciąganie państwowej forsy przez kobiety w ciąży i nowe mamy będzie rosło w siłę, aż nie będzie czego brać. Wszystkie państwa ważą swój pakiet socjalny, tylko Polska rozdaje bez namysłu, jakby co najmniej przez Warszawę przeszedł strajk z wózkami. A może się boją, że kiedy wprowadzą proponowane przeze mnie zmiany, faktycznie taki strajk nadejdzie? Z przerażeniem patrzę jak w moim otoczeniu 5 z 6 kobiet w ciąży (późniejszych mam) przez 2 lata siedzi w domu, bo… tak, bo mogą i najmocniejszą argumentacją jest; skoro mogę, to biorę.

 

24 stycznia 2015   Komentarze (2)
oszukiwanie w ciąży   jak zarabiać na ciaży  
Nocnymarek | Blogi