Dwa pokolenia pamięci
Jutro Święto Zmarłych, cmentarze tłumnie odwiedzają pielgrzymki aby w modlitwie pochylić się nad swoimi bliskimi, złożyć kwiaty, zapalić znicz i uczcić pamięć swoich bliskich. Smutne to święto, bo tych których kochaliśmy, szanowaliśmy, lubiliśmy nie ma między nami. Pozostaje wiara, że gdzieś egzystują i jest im lepiej, a kiedyś my będziemy z nimi.
Przy okazji tego wydarzenia można zauważyć jak bardzo świadomość śmierci, niebytu, ucieka młodym pokoleniom, z drugiej strony istnieje sztywna granica pamięci i swoich bliskich, która wynosi średnio dwa pokolenia. Kiedy trzecie przychodzi na świat, dziadkowie są dla nich często odległym wspomnieniem, zaś wycieczka na cmentarz bardziej rozgrzewa telefon niż znicz.
Niestety, ale poza kawałkiem kamienia i ławką nic po nas nie zostaje. Są zdjęcia, krótkie filmy, ale dla dalszych pokoleń, ludzie którzy odeszli są coraz częściej zbiorem literek na nagrobku, a z czasem i on przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Tak jak dla nas, ludzie w średnim wieku, groby pradziadków czy prapradziadków są często formalnością do wykonania podczas obrządku Święta Zmarłych, tak my za kilkadziesiąt lat popadniemy w niepamięć. Co widać po grobach starych, zaniedbanych przez cały rok, by w ten jeden dzień ktoś sobie przypomniał „Ach, i jeszcze odwiedzimy babcię Gienię!”. A kto to jest?
O śmierci wolimy nie myśleć, przecież ona nas nie dotyczy, a jednak cmentarze wywołują niechęć, jakby gdzieś w świadomości każdy z nas wiedział, że prędzej czy później będzie mieć własne miejsce spoczynku, że przez jakiś czas będzie odwiedzany, a potem... stanie się kolejnym nagrobkiem, jakich wiele, porzuconych i zapomnianych.
Ale przynajmniej raz w roku, jak Kościół nakazuje, nawet ci zapomniani mają swoje święto i istnieją w świadomości na tę krótką chwilę.