Nie strzelamy, Policja!
Raz na jakiś czas w naszym pozbawionym broni kraju Policja musi użyć swojego ostatecznego narzędzia pracy celem przywołania niegrzecznych ludzi do porządku, a kiedy już to zrobi, echa strzałów niosą się po mediach jeszcze długie lata. Czy to przypadek chłopaka zastrzelonego omyłkowo podczas obławy, czy sprawa weterynarza omyłkowo zabitego podczas polowania na lwa, czy też ostatnie dwie akcje, w których jeden napastnik został zabity, drugi raniony.
Nie nauczono nas, biednych Polaków, wychowanych na filmach sensacyjnych rzeczy oczywistych – Policja jest autorytetem – zamiast tego wszędobylski brak zaufania do tej formacji, a wręcz codzienne wyśmiewanie ich działań, szydzenie z braku wytrenowania i zdecydowania doprowadzają do sytuacji, w której jeden facet z tasakiem w ręku, niszczący mienie pod wpływem impulsu, a także – w całkiem realny sposób – zagrażający życiu obywatelom, staje się nietykalny. On tak przynajmniej myślał.
Patrol wezwał jegomościa do podporządkowania się, a ten ich zignorował – stały obrazek, bo co niby mają zrobić? Użyli broni, słusznie – nawet gdy uciekał – ponieważ jego działania dawały jasny przekaz, że jest agresywny (atakował policjantów!) i może zagrozić życiu innych ludzi, nawet kiedy uciekał trzymając nóż.
I teraz biedni policjanci, wykonujący swoją robotę, są szykanowani przez całe rzesze ludzi-znawców, a nawet i znawców siedzących przed kamerą w wygodnym studio, i będą się grubo tłumaczyć. Ba!, znając nasz popieprzony system, postrzelony bandyta może pozwać policję do sądu, i najpewniej wygra proces o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, a być może stanie się celebrytą.
Strzelać, czy nie strzelać? Otóż, drodzy zwolennicy pokojowego rozwiązywania spraw – nie ma czegoś takiego, jak olewanie władzy – jeżeli chcecie, aby stała ona na straży porządku i prawa, wpierw trzeba respektować to, że w danej chwili to ludzie w niebieskich mundurach decydują, co trzeba robić, a co nie – są do tego szkoleni (tak, są drodzy znawcy) i należy z całą uwagą wykonywać ich wolę, a w przypadku tym, którym żyją prasa i media, facet jest sobie winien, zaś władza spisała się na medal. I jeśli ktoś napomknie o tym, że przez wielokrotne strzelanie owi policjanci narazili innych ludzi na utratę życia lub zdrowia odpowiadam – jak słyszysz wystrzał z pistoletu to łeb się chowa, a nie wystawia i fotki robi – po to jest strzał ostrzegawczy, nie tylko dla bandyty, ale też dla wszystkich postronnych świadków.
Ale Polacy nic nie wiedzą, poza tym że wiedzą wszystko – jeśliby ten gość zdołał uciec, mógłby wziąć zakładnika, a nawet zranić czy pozbawić życia kogoś, działając pod wpływem emocji, wówczas nagonka była by tym większa za to, że policja nie strzelała. Ponieważ media silnie oddziałują na władzę, zwłaszcza na jej zwierzchników, możemy spodziewać się represji na dwóch poprawnie działających mundurowych. Czy to źle? Tak, ponieważ kolejny taki atak będzie oflagowany cichym przyzwoleniem płynącym z góry – każdy bandyta może sobie biegać z czym chce, a każdy policjant zastanowi się dziesięć razy, czy w ogóle sięgać po broń, aż będzie za późno. Czas zmienić przywołanie do porządku na nowe: - Policja, rób co chcesz, my tylko patrzymy!