Zakiszeni Polacy
W Polsce nigdy nie będzie dobrze, bo gdyby miało, już by było. Ale nie jest. Stwierdzenie te jest gorzkie i pozbawione optymizmu, jednak podstawy do jego głoszenia mamy budowane od wielu długich lat.
Afera Taśmowa z udziałem czołowych polityków to wierzchołek góry lodowej – jej spód już maskują upolityczniona telewizja i prasa, wyszukując tematy zastępcze. Porażające, z jaką skutecznością realizują misję rządową, aby nikomu nic się nie stało. Mimo tego pozornego zapewnienia, które brzmi „to nic takiego, bądź spokojny” Polacy muszą być świadomi, że nagrane rozmowy nie działy się jednorazowo, że przez ostatnie lata, tej rzekomej wolności, nasza przyszłość jest ustalana przy drogich kolacjach (za które płacimy) i że żaden z polityków, dawnych czy nowych, nie ma honoru, a tym bardziej krzty odpowiedzialności za mój los. Roztrwaniają publiczne pieniądze z iście królewskim gestem, układają się między sobą, handlują głowami, wpływają na sondaże, kłamią... Nie robią nic, aby stan rzeczy zmienić.
Prezydent naszego kraju, Bronisław Komorowski, który w moim odczuciu jest najbardziej bezjajecznym facetem na stołku, nawet nie zająknął się, aby zdymisjonować rząd po takiej kompromitacji. Jego premier, Donald Tusk jaja miał i poszedł w zaparte, że zwolnień w rządzie nie będzie, a o innych bohaterach afery nawet nie wspomnę. Czyli klika trzyma się dobrze, zasilana naszym kapitałem, i mieć się będzie dobrze, dzisiaj, jutro i za dwadzieścia lat. Oni będą mieć dobrze, a my posłużymy za przystawki na najdroższym balu w Polsce.
Nie oczekuję państwa idealnego, ale jako praworządny obywatel, płacący tu podatki, składki, raty i wszystko to, co sprawia że Polska działa, oczekuję od ludzi rządzących krajem co najmniej solidnego nastawienia i szczerze, to nie muszą oni być biedni, o nie – niech mają swój interes, lecz niech interes kraju będzie na pierwszym miejscu w hierarchii ich wartości. Tymczasem nikt z bohaterów Vistulagate nie podał się do dymisji, wkrótce sprawa zostanie zapomniana (mówiąc kolokwialnie – ukręcą jej łeb), i żadna zmiana się nie wydarzy na stołkach, tym samym pozostawiając w kraju zakiszonych w beczce układów Polaków.
I czy ktokolwiek myśli o niepowtarzalności sytuacji? Otóż, rzeczy z taśm dzieją się od czasu okrągłego stołu – od momentu kiedy zachłysnęli się władzą pierwsi rządzący, przekazując tę świńską, korytową chorobę na swoich współpracowników. Bo to na nich, bez wyjątku, bazuje dzisiejsza Polska, i w dalekiej przyszłości ludzie z tych układów, wykreowani na następców, będą tworzyć naszą zakiszoną codzienność. I żadna afera tego nie zmieni.
Zabezpieczeniem rządu są podatki – wszelka destabilizacja kraju wykonana poprzez pucz, demonstrację silną na tyle, iż faktycznie mogłaby zagrozić układowi, doprowadzi do represji w postaci nowych podatków. Co więcej, wszelkie obciążenia Kowalskiego będą uzasadnione przez elity, prasę, telewizję w sposób doskonały, że każdy obywatel uwierzy, że zachwianie władzy jest zwyczajnie nieopłacalne i znów wrócimy do beczki, w której będziemy kisić się przez następne sto lat. To jest nasz układ – rządzący dają nam nadzieję, my pozwalamy im na wszystko.