Rzeczpospolita Przekrętowa
Nie ma roku w kraju bez afer politycznych albo tematów żenujących, zwłaszcza łapówkarskich, które wypływają przy okazji przetargów (o których już pisałem). Rzecz ma się w tym…skąd te zdziwienie u ludzi przy władzy, dziennikarzy? Uprzejmość często stoi na równi z uprzywilejowaniem znajomych – nie ważne czy politycznych czy sąsiadów – w sposób dający przewagę nad motłochem.
Ten motłoch to każdy inny, ale nie Ja. Ja ma znajomości w urzędzie, więc przy kawce załatwi sprawy szybciej. Ja ma też znajomych w szpitalu, więc rezonans załatwi o pięć miesięcy wcześniej niż motłoch. Ja posiada także koleżanki w ZUS i na Poczcie, więc szybcikiem, bez kolejki, załatwi sprawę, jak wiadomo, błahą. Ja jest taka super…
Otóż, drodzy państwo, "J"a to każdy z nas, który wykorzystuje bezpodstawnie przywileje w sposób karygodny. Rząd robi to samo w polityce i nie ma się temu co dziwić ani oburzać – mają na to nasze pozwolenie. Czym różni się podłożenie koperty na poczcie po znajomości od układania losów kraju i ustalania stołków? A niczym, ponieważ w obu przypadkach jest to przysługa, tylko kaliber działań inny.
Kobieta w ciąży może stać bez kolejki i powinna być przepuszczona, tak samo niedołężna staruszka również tę kolejkę musi obejść – nakazuje tego kultura i szacunek do starszych, ale wbiegająca do pokoju ZUS pani Gienia, która wytrąca koleżankę z pracy i przez to Motłoch musi stać pięć minut dłużej, to nie tylko brak kultury i chamstwo, ale ogólno przyjęte działanie na każdym szczeblu.
Politycy układają się od zawsze. Jeżeli ktokolwiek wyobrażał sobie, że dzieje się tam jak na amerykańskich filmach, gdzie Honor, Ojczyzna stoją na piedestale wartości, zwyczajnie oglądał romans nierealny jak każdy inny. Mamy we krwi krętactwo, wyniesione jeszcze z okresu powojennego i przede wszystkim, każdy Ja jest lepszy. I wielka afera się stała, bo politycy myślą o sobie…
Dodaj komentarz