Pijani wciąż bezkarni
Kiedy tragedia jednej rodziny staje się możliwością do zmiany prawa, a tym samym uniknięcia w przyszłości kolejnych niepotrzebnych śmierci, zawsze na przeszkodzie staje rząd, a raczej brak rządzenia. Tak często jak jest modyfikowany kodeks drogowy albo egzaminy na prawo jazdy, to nie jest chyba żaden inny, nie mniej ograniczenia prędkości, kolejne absurdalne albo po prostu głupie przepisy są wprowadzone i nikt nie protestuje. Ale żeby zmienić kary dla pijanych kierowców zabijających przypadkowych ludzi? Nikomu się nie spieszy, mimo zapowiedzi!
Okres od Świat Bożego Narodzenia do Nowego Roku to jak zawsze gorąca prasa dla portali informacyjnych prześcigających się w podaniu ilu pijanych kierowców złapała. Przytaczane statystyki zaczynają powszednieć do tego stopnia, że łatwo się zestawia w nagłówku „41 zabitych, 120 rannych. Policja złapała 870 pijanych kierowców”. W ogóle, jak to do cholery wygląda?!
Przyjęło się w mentalności Polaków, że „ja robię to lepiej”, więc może faktycznie po pijaku jeździmy dobrze, skoro kilkuset złapanych to zapewne ułamek tych, którzy po pijanemu przemieszczają się przez kraj, niosąc zagrożenie życia, zaś osoby, które dopuściły się wypadku i „niefartem” zabiły kogoś tam... po prostu byli z grupy gorszych?
Nie wiem, jakie kategorie myślenia trzeba przyjąć, aby zaakceptować porażające i bezduszne statystyki, aby przymknąć oko na dramaty pokrzywdzonych rodzin, i aby zrozumieć chore przyzwolenie władz na zachowania niosące śmierć.
Dodaj komentarz